Drodzy!
Wczoraj dowiedziałam się, że mogę przystąpić do egzaminu z całego semestru. Prawie nic nie umiałam, bo nie mogłam uczestniczyć w zajęciach a czytanie suchych notatek nie przynosi takich efektów jak uczestniczenie i notowanie samemu. Byłam szczęśliwa, ze mimo to mogę przystąpić do egzaminu (byłam na wymianie za granica i nie zdałam ekwiwalentu tego egzaminu, dlatego musiałam przystąpić do tego w Polsce). W mailu od wykładowcy miałam podane godziny egzaminu, chciałam iść jako ostatnia. Okazało się, ze nie było mnie na liście i egzaminatorzy mieli już iść, przeraziłam się. Szybko się ogarnelam, żeby zdążyć na autobus, ale przed wyjściem pomodliłem się o wstawiennictwo św. Rity, bo jak dla mnie ta sytuacja była beznadziejna. Co się okazało? W instytucie była moja koleżanka i udało jej się przekonać egzaminatorów, żeby na mnie poczekali (a była to ponad godzina!), nie byli uprzedzeni do mnie z góry, nazywając niepoważna czy coś w tym stylu i co najważniejsze, zdałam tem egzamin!
Dziękuje Ci św. Rito za Twoje wstawiennictwo! Dziękuje Ojcze za wysłuchanie!