Niech będzie pochwalony Jezus Chrystus. Rozpoczynam moją wędrówkę razem ze Świętą Ritą. Poznałam ją dzięki mojej siostrzyczce, Ani. Mówię o niej Aniołek 🙂 Tak się złożyło, że w jednym czasie i ja i moja siostra potrzebujemy wsparcia Patronki od spraw trudnych i beznadziejnych…to nas bardzo zbliżyło chociaż z ludzkiego punktu widzenia powinno być dokładnie inaczej.
Moja siostrzyczka od kilku lat wraz z mężem starają się o dzieciątko. Poczynili już wiele: kilometrów, środków, zdrowia i cierpliwości…przed nimi kolejne…ale najważniejsze, że ufają Panu Bogu w swoim staraniu. Są dla mnie wzorem.
Ja jestem dziesięć lat po ślubie. Wraz z moim mężem mamy trójkę dzieci. To prawdziwe błogosławieństwo, ponieważ z ludzkiego punktu widzenia istniały same przeszkody aby w ogóle się pojawili…Chwała Panu.
Zatem sytuacja, którą mamy powinna nas poróżnić. Moją siostrę i mnie. Z ludzkiego punktu widzenia. Moja siostra mówi mi, że zaufała Świętej Ricie i ja też powinnam w mojej sytuacji.
Od kilkunastu lat choruję na alergię pokarmową wraz z towarzyszącym obrzękiem naczynioruchowym. Ostatnio obserwuję nowe objawy i bardzo się boję…W tym wszystkim nie mogę znaleźć pracy. Postanowiłam działać. Wyjechałam za granice kraju pozostawiając w nim moje ukochane dzieci. Na początku mówiłam: odpocznę…Ale wkrótce musiała pojawić się tęsknota i wszelki skrajne emocje, jakie tylko zły jest w stanie przypuścić, kiedy jesteśmy osłabieni.
Moja siostra namówiła mnie na modlitwę do Św. Rity. Zaczęłam dosłownie wczoraj od koronki. I natychmiast zostałam zbombardowana miłością! Wszyscy zaczęli dzwonić i pisać ze słowem wsparcia. Od dawna nie czułam się tak lekko. Wszystkie skrajne emocje, które towarzyszyły mi jeszcze dwa dni temu zostały daleko, jakby za ścianą…za tą ścianą o której mówiłam mojej siostrze…Czuję, że Św. Rita jest ze mną. Mamy sporo wspólnego. W minionym czasie poczułam odrzucenie przez mamę i tatę, przez najbliższych. Przeżyłam różne rodzaje rozpaczy i brak poczucia sensu życia. Myślę, że długo będziemy razem ze Świętą Ritą szturmować Niebo. W naszych trudach najgorsze co możemy zrobić to próbować przebrnąć przez to wszystko samemu….Chciałabym w najbliższym czasie napisać nowe kolejne świadectwo.
Pozdrawiam Was Kochani.