Nazywam się Patrycja i nie ukrywam, że na waszą stronę internetową trafiłam przypadkiem, przy okazji poszukiwań informacji nt. św. Rity…. I bardzo się cieszę z tego powodu, bo zostanę z Wami na dłużej 🙂 Ale opowiem dlaczego… Zaczęło się w maju tego roku- ponieważ moja mama od dłuższego czasu nie czuła się najlepiej, to wpadłam na pomysł, że z okazji Dnia Matki wykupię jej karnet na badania profilaktyczne, to był taki pakiecik ogólny, wszystkiego po troszku, ot tak upewnić się, czy to nie anemia…
Kiedy otrzymałam wynik online, aż się go bałam wydrukować i dać mamie taki “prezent”, bo okazało się, że marker nowotworowy, którego norma jest do 37, u mamy wynosił ponad 8 tysięcy! lekarze stwierdzili, że to rak trzustki i niewiele da się zrobić… wiedziałam, że płacz i złość nic nie da, z Panem Bogiem się nie negocjuje, można tylko grzecznie prosić i… czekać na cud? Mama trafiła na książkę o św. Ricie i mocno modliła się… Po kolejnym badaniu okazało się, że marker spadł do ponad 600, a po kolejnym na 400…. jesteśmy na etapie badan, bo nawet leczenia nie podjęła gdyż lekarze sami nie mogą w to uwierzyć,sami mówią, że cud i mama jest pewna, że to św. Rita ją uzdrowiła. Mając żywy dowód we własnej rodzinie sama zaczęłam poszukiwać informacji o tej świętej i świadectw innych ludzi i tak trafiłam na Was… przy okazji dowiedziałam się, że poniekąd jest to także moja patronka, gdyż ja urodziłam się 22 maja, więc też częściej będę się zwracać do św. Rity.