W sierpniu 2018 roku miałam wypadek przy pracy w gospodarstwie. Przez nieuwagę i pośpiech wsadziłam rękę do uruchomionej maszyny. Moje palce dostały się pomiędzy paski klinowe. Zanim udało się wyłączyć maszynę, jeden z palcy został poważnie uszkodzony, po prostu się starł, jego fragment wisiał tylko na skórze, inny się złamał, pościągało mi paznokcie.
Lekarz w szpitalu chciał amputować uszkodzony palec, jednak ostatecznie zdecydowano o przyszyciu go. Codziennie jeździłam do szpitala na zmianę opatrunku, drugiego dnia lekarz powiedział, że jeśli do jutra sytuacja się nie poprawi, trzeba amputować palec, gdyż nadal nie ma ukrwienia w uszkodzonym fragmencie, a rana cały czas krwawi. Był to dla mnie cios prosto w serce, gdyż jest to dokładnie ten palec, na którym małżonkowie noszą obrączki, a zawarcie małżeństwa jest moim wielkim marzeniem. Wróciłam do domu, byłam na silnych środkach przeciwbólowych, a mimo to odczywałam mocny ból. Wtedy postanowiłam zawierzyć całą tą sytuację Bogu, odnalazłam też modlitwę do Świętej Rity i z wiarą ją odmówiłam. Momentalnie ogarnął mnie taki pokój, że wszystko będzie dobrze. Powtarzałam modlitwę kilka razy dziennie. Na kolejnych wizytach okazało się, że tkanka zaczęła się regenerować. Dziś mogę nawet poruszać tym palcem, pozostałe są w całkowitej sprawności. Widać, że palec jest po wypadku, ale to nic w porównaniu z tym, że mogłabym go nie mieć. Wierzę, że Święta Rita razem z Janem Pawłem II wyprosili dla mnie u Boga ten cud. Teraz mam cięzki czas w moim życiu, ale modlę się do Ukochanej Świętej Rity i wierzę, że nie zostawi mnie nigdy samej.
