5 lat temu moja siostra napisała do pewnego zakonu, który modlił się za wstawiennictwem Św. Rity. W tamtym czasie w nasza rodzina była na skraju załamania, od lat pzrechodziliśmy ciężkie chwile i kłopotom nie było końca. My z siostrą oraz tata nie byliśmy wierzący, jedynie mama. Jednak moja siostra poszła za radą pewnej koleżanki, która jest katechetką i napisała do zgromadzenia z prośbą o modlitwę.
Co działo się potem, można porównać do kolejki górskiej. Wiele spraw wychodziło na światło dzienne, mogłoby się wydawać,że było jeszcze gorzej, jednak po ciężkim upadku cudem ja i moja siostra nawróciłyśmy się w tym samym czasie.
Spotkałyśmy Chrystusa, otworzyłyśmy oczy na to jak żyłyśmy, potem była Nowenna Pompejańska, Spowiedź z całego życia, po kolei odchodziły kolejne grzechy, uzdrowienie z nałogów, z nadużywania alkoholu, palenia papierosów, zaczęły się pojednania w rodzinie, sród