Do świętej Rity modlę się w swoich sprawach, jednak moje intencje dotyczą też czasem mojej przyjaciółki. Ona nie jest wierząca, ale zawsze mi powtarza, że każdy ma sposób na pokonanie swoich problemów.
Nasza przyjaźń trwa niemal całe nasze życie i zawsze się wspieramy. Dlatego też pojechała ze mną do Sanktuarium św. Rity na Mszę św., abym mogła tam wypowiedzieć swoją intencję.
Pomimo jej podejścia, dałam jej kartkę z modlitwą w sprawach beznadziejnych, by także ona spróbowała. Nie była do tego przekonana, bo przecież jest niewierząca, ale ostatecznie pomodliła się. I co? Po trzech dniach zdarzył się cud.
Dostała wsparcie w swoim problemie. Zupełnie się tego nie spodziewała, a nawet nie oczekiwała. Nie będę opisywać czego dotyczył, ponieważ problem był jej, a nie mój. Chce jednak powiedzieć: Dziękuję Ci św. Rito. Dziękuję, że znów usłyszałam w jej głosie energię i optymizm.