W październiku poznałem pewną dziewczynę. Spotkaliśmy się ze 2 razy, niestety wydarzyło się coś pomiędzy nami, że zakochałem się, ale bez wzajemności. Osoba miała swoje problemy, które poważnie przeszkadzały we wzajemnym zaangażowaniu.
Odmawiała spotkań. Postanowiłem dać jej szansę i wielokrotnie modliłem się nowennami do św. Rity o zainicjowanie kontaktu. W międzyczasie ta osoba spotykała się z różnymi osobami, ogromnie cierpiałem. Jednak zaszły u niej pewne zmiany, o ile mówiła prawdę.
Niestety, majowa nowenna również nie zadziałała. Postanowiłem się więc sam odezwać. Pokazałem brak wiary, co niestety ponowny odzew również nie dał rezultatu. Dziewczyna wycofana była jeszcze bardziej, a ja wysyłałem desperackie wiadomości. Napisałem więc, że nie możemy utrzymywać dalej kontaktu, który mnie wyniszczał. Widocznie na pewne sprawy już nie mamy wpływu, jednak może tak miało być. Chciałbym wierzyć, że jeszcze się spotkamy, jednak nie mogę już nic zrobić. Momentami w modlitwach odczuwałem ogromny spokój, za co jestem wdzięczny św Ricie. Bóg zapłać.