Cudowne pojednanie

Życzę Wam wytrwałości w modlitwie i nie poddawajcie się! Życie bywa okropne, ale Rita Wam ZAWSZE pomoże! Św. Ritę poznałam z internetu kilka miesięcy temu, gdy miałam sytuację bez wyjścia, ale po kilku dniach modlitwy Św. Rita dokonała cudu.

Gdyż problem się rozwiązał na moją korzyść i od tej pory modliłam się do niej w miarę często, jednakże nie tak wytrwale jak wtedy. Moja historia dotyczy pojednania z byłym chłopakiem, który mnie zranił i zerwał miesiąc temu.

Byliśmy razem pół roku i choć nasze początki nie były łatwe i nadają się na scenariusz komedii romantycznej, to jednak dałam mu szansę i szybko zaiskrzyło. Zostaliśmy parą i leciały nam kolejne miesiące związku. A równie szybko jak obustronnie uczucie i związek- pojawiły się kłótnie, ciche dni, ścieranie, nasze wady, on się wycofał a ja nacisnęłam i płakałam.

Mimo, że godziliśmy się zawsze i obiecywaliśmy sobie zmianę swoich wad, bo oboje się raniliśmy, to jednak chwilę było dobrze a za tydzień znowu- kłótnia, ciche dni, godzenie i tak w kółko. Podsumowując, nie potrafiliśmy żyć ze soba i bez siebie oraz kochaliśmy się i nienawidziliśmy jednocześnie. Nasz związek przepełniała gorycz, miłość i złość. Trzy ostatnie spotkania były pełne dystansu i takiej rutyny i czułam, że zbliża się koniec. Ale myślałam, że przetrwamy to jak zawsze.

Niestety się nie myliłam, bo chłopak zerwał ze mną, bo się odkochał i męczą go kłótnie. Nie widzi szans na powrót. Po ludzku bez wyjścia sytuacja. Przestał się do mnie odzywać i zobaczyłam jego zdjęcie z inną! Byłam rozpatrzona i nie mogłam spać, jeść. Pękało mi serce, wstawałam na siłę żeby iść do pracy, której nienawidziłam i zjeść cokolwiek a następnie położyć się spać i płakać pół nocy i tak w kółko. Więc chodziłam jak zombi dwa dwa tygodnie, jednakże kilka dni po rozstaniu, gdy zaczęłam być człowiekiem, przypomniałam sobie o świętej Ricie i postanowiłam się do niej żarliwie modlić.

Na początku modliłam się raz dziennie przed snem bardziej odklepując, bo nie wierzyłam w powrót. Było to niemozliwe. Lecz po kilku dniach zaczęłam modlić się z wiarą i ufnością, że Rita mnie nie zostawi. Modliłam się na kolanach z różańcem w ręku i płaczem, żeby Wiktor przemyślał, pożałował rozstania, za tęsknił i chciał wrócić. Niczego więcej nie pragnęłam, tylko modliłam się kilka razy dziennie, by Rita żeby ukróciła moje cierpienie.

Zaczęłam nawet odmawiać dziewięcio dniową nowennę i choć coś złego mnie kusiło, by dać spokój z powrotem i przestać się modlić to tego nie zrobiłam. Nadal modliłam się gorliwie do Rity, jednakże po tygodniu nie było efektów, a mój były wciąż się nie odzywał i wysyłał zdjęcia z inną. Więc znowu miałam chwilę cierpienia, jednak że po kilku dniach zaczęłam powoli odżywać, bo wstawałam z łóżka na spokojnie, miałam apetyt, przestałam płakać i myśleć o byłym. A nawet pogodziłam się z rozstaniem. Wierzyłam, że to znak od Rity.

Gdy koleżanka powiedziała mi, że spotkała mojego byłego na mieście to wtedy uznałam to za znak, że mam być spokojna. Po około miesiącu modlitwy on odezwał się i zaczął dyskretnie wypytywać o powrót, czy mam kogoś, co u mnie itp. Nalegał na spotkanie, a gdy się zgodziłam, to mnie olał przez co znowu płakałam. Na drugi dzień znowu chciał się spotkać, ale napisał że źle się czuję i nie przyjedzie, więc wtedy go olałam i nastawiłam się neutralnie- co ma być to będzie. Ale w głębi serca czułam spokój, że wszystko będzie dobrze ❤️

Dzisiaj napisał smsa, że chce się spotkać i że zobaczę, że przyjedzie więc zgodziłam się i faktycznie przyjechał. Powiedział, że żałował i cierpiał po rozstaniu, że uczucia mu przetrwały i chciałby spróbować jeszcze raz. Ale pod warunkiem, że oboje się zmienimy i będziemy na spokojnie pisać i spotykać się. Ja powiedziałam to samo. Zapytał kiedy się spotkamy, przytulił mnie kilka razy sam z siebie, a gdy na koniec złapał mnie za rękę i próbował pocałować to powiedział, że czuje się jak dawniej i chce rozpalić z powrotem tą iskrę, bo nie jestem mu obojętna oraz coś w jego sercu odżyło. Było trochę flirtu, odroczenia się, chemii i dystansu.

Wierzę, że to Rita zadziałała na niego i zrozumiał co stracił. Może to przeznaczenie? Tylko ona to wie. Gdyby to nie był ten, to by nas nie złączyła ponownie. Modlę się dalej, byśmy się zeszli i by było dobrze na wieki. Amen, dziękuję Rito!

0 0 głosów
Oceń ten tekst:

Poświęć chwilę i napisz swoje świadectwo w dziękczynieniu św. Ricie za otrzymaną łaskę!

Zobacz podobne:

W cierniu krzyża. Biografia św. Rity

W cieniu krzyża. Opowieść o św. Ricie z Cascii

Ilustrowana biografia ze zdjęciami. Zawiera też modlitwy i świadectwa. Całość w kolorze na szlachetnym papierze.

Powiadamiaj mnie o odpowiedziach
Powiadom o
guest

0 komentarzy
Inline Feedbacks
View all comments
0
Would love your thoughts, please comment.x
Send this to a friend