Wielki Piątek roku 1442 w pamięci Rity zapisze się na zawsze. Tego dnia wśród mieszkańców Cascii i okolic panuje wielkie poruszenie. Otóż pasyjną homilię ma wygłosić niezwykle popularny wówczas kaznodzieja, franciszkanin, Jakub z Marchii. Niezwykłym charyzmatem tego człowieka jest fakt, że pod wpływem jego kazań nawracają się tłumy!
Nic więc dziwnego, że do miejscowej kolegiaty podążają mieszkańcy Cascii i całej okolicy. Rzecz jasna, nie może zabraknąć tam również duchowych córek św. Augustyna, w tym także i Rity. Żaden ze słuchaczy nie przechodzi obojętnie wobec obrazowego opisu Męki Chrystusa Pana i Jego współcierpiącej Matki; sama zaś Rita jest wstrząśnięta do głębi wysłuchanym właśnie kazaniem.
Stygmat ciernia
Trudno dziś jednoznacznie stwierdzić, czy tamta, wielkopiątkowa homilia miała wpływ na wydarzenia, które właśnie rozegrają się w życiu Rity. Z całą pewnością wiemy jednak to, że po powrocie z kościoła zakonnica udaje się do kaplicy, gdzie znajduje się naturalnej wielkości krzyż.
Stojąc przed nim, Rita po raz kolejny przeżywa Mękę Pańską. W jej sercu rodzi się pragnienie fizycznego doświadczenia Jezusowego cierpienia. Chce poznać chociażby jego nikłą cząstkę, jaką jest ból kolca z korony cierniowej. Temu pragnieniu Bóg czyni zadość i kolec z Chrystusowej korony boleści przebija czoło Rity! Zakonnica zostaje „dotknięta” przez Boga stygmatem, znakiem szczególnego wybrania…
Źródło
Opracowane na podstawie książki “W cieniu krzyża”.