Poprzez modlitwę i prośbę o wstawiennictwo św Rity zostałam mamą po raz drugi. Z różnych względów, które po ludzku wydawały się być beznadziejnymi mogło do tego nie dojść. Gdy okazało się, że jestem w ciąży, paradoksalnie, choć nie bez powodu, poczułam strach…że mogę tę ciążę stracić, że dziecko może być chore..Podczas niedzielnej Mszy świętej płakałam prosząc Boga i wołając do św Rity aby ten lęk mnie opuścił, ponieważ był niszczący .
Jak gdyby w odpowiedzi schola dziewczęca zaczęła śpiewać pieśń, której nigdy wcześniej nie śpiewała – “Nie bój się, nie lękaj się, Bóg sam wystarczy…” Strach zniknął, przyszła radość stanu błogosławionego i spokój. Młodsza córka urodziła się piękna i zdrowa, Jej patronką jest św Rita. Uczę Ją aby wzywała tę świętą zawsze na pomoc, gdy będzie w trudnej sytuacji, gdy będzie miała jakikolwiek problem.
Kolejny przykład działania św Rity to sytuacja z jaką zetknęłam się w szpitalu dziecięcym , podczas choroby córki. W tym samym pokoju była młoda kobieta ze swoją siedmiomiesięczną córeczką, która urodziła się z bardzo poważną wadą nerek i od urodzenia przebywała w szpitalu. Jedyną szansą przeżycia był dla małej przeszczep nerek. Dziewczynka cały czas płakała, cierpiała ogromny ból, pewnego dnia dostała po raz kolejny przepukliny, nerki były tak duże, że wypychały pozostałe narządy z brzuszka…lekarze ustalili datę operacji na następny dzień, mamie zalecili dziecko ochrzcić i …się pożegnać z córeczką…Mama tego dziecka była sama, siódmy miesiąc w szpitalu, była tak wyczerpana, że serce bolało od patrzenia na tę kobietę. Przyszedł ksiądz, nawiasem mówiąc, zamiast pokrzepić zbolałą matkę, zachował się skandalicznie… Maleńka została ochrzczona, mama już nie potrafiła powstrzymać płaczu…Podeszłam do niej, zdjęłam łańcuszek z medalikiem św Rity, założyłam Jej na szyję i poprosiłam aby wzywała pomocy tej świętej. Maleńkiej pod podusię włożyłam obrazek ze św Ritą. Modliłam się i ja. Dziecko zostało zabrane na operację przepukliny i…wróciło do nas za kilka dni! Nie wiem jak potoczyły się dalsze losy owej dziewczynki i Jej mamy ale czuję w sercu spokój i pewność, że nie są same i że mają swoją orędowniczkę w Niebie.
Dwa lata temu kuzynka zaszła w czwartą ciążę. Wszystkie trzy rozwiązywane były poprzez cesarskie cięcie, więc czwarta ciąża była już naprawdę ryzykowna. Międzyczasie miała kilka poronień. Bardzo modliłam się o to aby donosiła tą ciążę. Oczywiście poprzez wstawiennictwo mojej “sprawdzonej już” św Rity. Gdy kuzynka była w 6 miesiącu badanie USG wykryło u dzieciątka ogromne torbiele w główce. Bardzo się tego bałam, modliłam się coraz goręcej. Znajome wyjeżdżała do Cascia by oddać cześć św Ricie, poprosiłam Ją by zabrała do św. Rity intencje o uzdrowienie maleństwa w łonie matki. Pielgrzymka znajomej trwała tydzień, gdy wróciła opowiadała mi w którym dniu była “u św Rity”. Dokładnie w tym dniu kuzynka była na badaniu USG i zadzwoniła by mi powiedzieć, że torbiele zniknęły! wszystkie trzy! Nie mam więc wątpliwości kto nam pomógł uprosić dobrego Boga o zdrowie dla maleństwa.
Niech będzie Bóg Błogosławiony!