Był taki czas, że Radek, mój chłopak był już dla mnie zupełną sprawą beznadziejną – zmówiłam kilka nowenn do Św. Rity od spraw beznadziejnych i nic się nie ruszało w tej kwestii, a potem sobie uświadomiłam, że Radek ma urodziny 22.05 – wtedy co wspomnienie św. Rity, no i po tym dniu się wszystko pozmieniało 🙂
Jakiś czas temu zaczęliśmy chodzić z Radkiem na kurs Alpha. Radek raczej chętnie tam ze mną chodził. Było dobre jedzenie i z fajnymi ludźmi można pogadać. Ale tematy negował i wiarę odrzucał.
W niedziele na msze ze mną chodził z różnymi etapami. Najpierw był etap, że chodził i stał jak “kołek”. Potem stwierdził, że już się długo znamy i nie musi przede mną udawać i do ŻADNEGO kościoła nie będzie chodził. Potem jednak zaczął, jak mu trochę wypomniałam, ale dalej nic tam nie robił. Później raz się popłakałam, że jednak nie chcę żeby ze mną chodził, bo jak widzę, że się nawet nie przeżegna na początku i końcu, to mnie złość i smutek ogarnia. Więc zaczął chodzić i się żegnał. A jeszcze potem zaczął przed ewangelią robić krzyżyki (sam), a potem nawet zaczął mówić Ojcze Nasz (też sam).
Chodził, ale wiarę ogólnie nadal negował.
W pewien weekend był wyjazd z kursu Alpha. Ja od początku nie miałam ochoty tam jechać, nie wiem czemu, miałam nocki w pracy – jednak jak bym chciała to bym się z kimś pewnie zamieniła, ale tak mi było wygodniej. Nie chciałam z nim jechać. Więc stwierdziłam, że nie jadę. A Radek chciał jechać. Dziwne… Jak się dowiedział, że ja nie chcę to trochę mniej, ale ostatecznie pojechał. Zabrał się z dziewczynami z naszej małej grupki dzielenia.
No i tam działy się tam nieprawdopodobne rzeczy z nim. Konferencje, uwielbienia, adoracje, msza – i tak cała sobota. Jak mi pisał sms to nawet nie wiedziałam, że on zna takie słowa jak np. “przed Przenajśwętszym Sakramentem”).
Ludzie się nad nim modlili, ksiądz, widział spoczynki w duchu, sam płakał jak dziecko i potem stwierdził, że kocha Jezusa 😀 Duch Św. bardzo go dotknął, a nazajutrz o tym wszystkim opowiadał osobom z grupki i też płakał i dla innych było to wspaniałe świadectwo 🙂 Był w tym dniu na mszy dwa razy.
Zapragnął też iść do spowiedzi! Nie był tam z KILKANAŚCIE lat i zawsze wyśmiewał – jak można mówić o swoich występkach komuś za kratką.
Długo musiałam czekać na jego nawrócenie, ale Pan Bóg najlepiej wiedział kiedy będzie ma to najlepszy moment.