Moja historia ze św. Ritą zaczęła sie dwa lata temu od intrygi uplecionej przeciwko mnie, która poróżniła mnie z narzeczonym. Wtedy od wielu lat byłam niepraktykującą osobą. Uważałam ze na modlitwę i kościół szkoda czasu bo i bez tego miałam dom, dobrą pracę i wspaniałego narzeczonego. 27 grudnia mieliśmy brać ślub. Gdy nagle mój narzeczony zakomunikował że odchodzi i wyprowadza sie do innego miasta swiat mi sie zawalił. Byłam bardzo załamana tym bardziej że powodem rozstania miała być moja zdrada, o której sie dowiedział.