Podejrzewam że może nie jest to świadectwo które chcą przeczytać złamane serca, jednak zapewniam że warto. Miesiąc temu, po 2 latach związku zerwał ze mną chłopak. Najpierw szok, ból, pytania jak to, dlaczego. Po długiej rozmowie ustaliliśmy miesiąc przerwy, bez żadnego kontaktu, po miesiącu mieliśmy się spotkać i miał podjąć ostateczną decyzję.
Pokornie poszłam w swoją stronę, nie odzywałam się, cierpiałam, płakałam, modliłam się do św. Rity i zaczęłam Nowennę Pompejańską w naszej intencji. Codziennie szukałam świadectw, były dni że znajdywałam same pozytywne, potem przez kilka dni same świadectwa pogodzenia się z bólem. Nie wiedziałam sama co sądzić, powierzyłam tą sprawę Bogu. Prosiłam św. Ritę aby dała mi jakiś znak czy to o co się modle ma sens, i jeśli zasługuje by rozwiązać tą sprawę wcześniej, aby tak się stało. W głowie miałam oczywiście że zatęskni za mną wcześniej i odezwie się. 13 dnia Nowenny czyli w połowie naszej przerwy mój chłopak napisał do mnie na facebooku kilka zdań na zasadzie ”zdania nie zmieniłem i nie zmienię, nie spotkamy się, przepraszam za wszystko.” poczym poblokował mnie wszędzie gdzie się da. Świat mi się zawalił, byłam zła na Boga że tak się mną bawi, że pozwolił mi pokochać człowieka po to żeby mi go zabrać. Przepłakałam cały dzień, miałam pretensję do każdego. Wieczorem dotarło do mnie że Rita dała mi dokładnie to o co prosiłam, że jeśli zasługuje na wcześniejsze rozwiązanie, żeby tak się stało. I dokładnie to się wydarzyło. Przez wcześniejsze 2 tygodnie obwiniałam się o wszystko. Potem zrozumiałam że ja nie zrobiłam nic złego, a ile razy to on mnie ranił. Zawsze z problemami byłam sama, nie miałam w nim oparcia, nie mogłam odezwać się kiedy tego potrzebowałam lub chciałam tylko wtedy kiedy on miał na to ochotę. Nie był ze mną na dobre i na złe tylko na dobre i to dobre u niego. Bóg tą sytuacją chciał mi pokazać że nie będę z nim szczęśliwa, że zasługuje na kogoś kto doceni mnie, moją obecność. Bóg zabrał ode mnie cierpienie, otworzył mi oczy że pakowałam swoje serce w kogoś kto nigdy nie da mi swojego nawet w połowie. Nie wiedziałam co dalej z Nowenną, przecież odmawiałam w naszej intencji, a ja nie chce już jego jako mojego partnera. Zatrzymałam się na tym 13tym dniu i ani w jedną ani w drugą. Postanowiłam przerwać ją i zacząć od nowa, w mojej intencji, żeby człowiek który jest mi pisany pojawił się na mojej drodze. Bóg ma dla nas najlepszy plan, niekoniecznie zgodny z naszym, ale uwierzcie mi, on nas chroni ode złego, czasem drastycznymi krokami, ale tylko wtedy dociera do nas rzeczywistość. Każde cierpienie robi z nas ludzi mocniej kochających. Zastanówcie się czy miłość o której powrót się modlicie jest Was warta. ”Ktoś, kto Cię prawdziwie kocha nigdy nie odejdzie. Nawet jeśli istnieją tysiące powodów, aby się poddać, znajdzie się jeden powód, dla którego warto zostać.”
Proszę o modlitwę żeby moja dziewczyna się opamiętała i wróciła. Nie mogę jeść,nie mogę spac.. to ze krzyczalem i potrafiłem czegoś zabronić to po prostu chciałem ją uchronić od zła..